21 stycznia 2019

Dom, który zbudował Jack (2018, Trier)


Nie czułem się na siłach pisać o tym filmie w weekend żałoby narodowej; oto więc kilka lekko spóźnionych myśli o DOMU, KTÓRY ZBUDOWAŁ JACK Larsa von Triera:

1. Jest to film bardzo dobry, co nie znaczy, że polecam jego obejrzenie każdemu. Stężenie przemocy psychicznej i fizycznej jest tu tak duże, a naruszone tabu tak liczne i tak centralne dla naszej kultury, że na spotkanie z JACKIEM wyruszać należy w zbroi z odbiorczej samoświadomości, a nade wszystko: z ironii. Absolutnie nie uważam, by konfrontacja z prowokacją von Triera miała być dla kogokolwiek "lekturą obowiązkową". Mroku na co dzień mamy wystarczająco dużo. Z drugiej strony: zdaję sobie sprawę z tego, że dla wielu osób z mojego pokolenia (dla mnie nie) jest to twórca formacyjny, co może owocować niejako "odruchową" wizytą w kinie.

2. Można żartobliwie powiedzieć, że coś musi wisieć w powietrzu, kiedy w jednym roku Lars von Trier i Krzysztof Zanussi kręcą filmy dokładnie na ten sam temat. Oczywiście, Trierowski Jack idzie o wiele dalej, niż grany przez Jacka Poniedziałka lekarz w ETERZE, ale faustowskie podglebie jest ewidentne w obydwu przypadkach (w obydwu pojawia się też motyw udręczonych ludzkich ciał jako elementów instalacji artystycznej: u Zanussiego były to "żywe rzeźby" drżące na mrozie). I Trier, i Zanussi, zadają pytanie o los ludzkiej duszy w starciu z absolutnym nihilizmem. Odpowiedzi są -- delikatnie mówiąc -- różne, ale warte porównywania.

3. Pod względem formalnym film jest filozoficzną, amoralną czarną komedią, której najbliższym filmowym odpowiednikiem jest arcydzielne SZLACHECTWO ZOBOWIĄZUJE Roberta Hamera z 1948 roku. Mamy więc pierwszoosobową narrację seryjnego mordercy, wygraną na makabrycznym kontraście jego lingwistycznego wyrafinowania (i estetycznej samoświadomości) z grozą czynów, których dokonuje.

4. Pytaniem, jakie każe nam postawić sobie Trier, jest istota naszego przyzwolenia na obrazy okrucieństwa, jakie nasza kultura generuje. Pod tym względem film jest dalekim krewniakiem pierwszych FUNNY GAMES: podobnie jak kiedyś Austriak, tak teraz Duńczyk podaje nam tę samą pigułkę sadyzmu, co niezliczone dzieła popkultury -- tyle że czyni to bez słodkiej polewy, zazwyczaj je pokrywającej dla łatwiejszej konsumpcji. My, czyli widzowie JACKA, jesteśmy tymi samymi widzami, którzy bez mrugnięcia okiem łyknęli osiem sezonów DEXTERA (Michael C. Hall jako uroczy seryjny zabójca), pięć sezonów BREAKING BAD (z dowcipami takimi jak rozpuszczone w kwasie zwłoki przeciekające z piętra na piętro), czy serię filmów o PILE, w której okrucieństwo traktowane jest jako (umoralniająca) karnawałowa zabawa. Fakt, że na miksturę Triera reagujemy odruchem wymiotnym, jest pośrednim oskarżeniem tych wszystkich wyżej tekstów kultury, oswajającymi sadyzm jako formę makabrycznego wodewilu.

5. Jak zauważył na łamach "Sight & Sounda" Mark Kermode, ostatnie ujęcie JACKA ---- SPOILER! ---- czyli bohater męski wpadający w piekielną czeluść, jest dokładnym odwróceniem wizualnej kody najsłynniejszego filmu reżysera, PRZEŁAMUJĄC FALE, w którym z nieba biją dzwony, czekające na przyjęcie nowej świętej, granej przez Emily Watson. Jako takie, jest to ujęcie aktem przewrotnego samooskarżenia. Cały film jest zresztą kpiarskim autoportretem, w którym Trier bierze na siebie absolutnie każdą krytykę, jaką kiedykolwiek wypowiedziano pod jego adresem -- po czym intensyfikuje ją w stopniu (dosłownie) infernalnym. Jest w tym albo wielka pokora, albo wielka próżność.

6. Nie jest przypadkiem, że film ma premierę w czasie, w którym (w stopniu nie mającym precedensu bodaj od lat 1940-tych), kultura filmowa jest coraz to powszechniej traktowana jako platforma moralnego ulepszenia odbiorców. Magiczne przekonanie, zgodnie z którym filmy głoszące inkluzywność uczynią świat bardziej inkluzywnym miejscem, znajduje się w samym centrum Trierowskiego ataku. Oskarża nas on o moralne samooszustwo, lokujące walkę dobra ze złem gdzieś indziej, niż w nas samych.

7. Nie wrócę do tego filmu. Jego oglądanie było dla mnie udręką, mimo maestrii realizacji. Nie ma co jednak oszukiwać się, że nie jest to film z przerażającą precyzją chwytający ducha naszego czasu. Jeśli ktoś chce się z barometrem Triera skonfrontować, droga wolna. Zostaliście ostrzeżeni.

13 stycznia 2019

Ralph Demolka w Internecie (2018, Moore/Johnston)



RALPH DEMOLKA W INTERNECIE: Dobry sequel do hitu sprzed sześciu lat, wrzucający bohaterów w bezkres rzeczywistości wirtualnej z misją ocalenia oldskulowej gry komputerowej, stanowiącej dotąd jedyną rzeczywistość Wandelopy von Cuks, najlepszej przyjaciółki tytułowego osiłka. 
W tej odsłonie Ralph nie jest już rozgoryczonym proletariuszem świata gier, skazanym na gniewne rozwalanie mieszczańskiej kamienicy (odbudowywanej następnie przez strażnika gentryfikacji imieniem Felix). Tym razem Ralph popija sobie piwko korzenne (albo, jak chce dowcipne tłumaczenie polskie, kwas chlebowy) w grze "Tapper" -- także zakorzenionej w robotniczym uniwersum taniej, zmaskulinizowanej piwialni, ale pozbawionej elementu destrukcyjnego (stąd brak w oryginalnym tytule filmu słowa "Wreck-It").
Ideałem tego nowego Ralpha jest bezruch i brak zmiany: osiągnął w części pierwszej to, czego chciał, i jest mu z tym dobrze (można by go od biedy przechrzcić na Stasis Raplh). Jego radykalnie anty-nietzscheańskie ukontentowanie "głupotą życia wiejskiego" znajduje przeciwwagę w niepokoju i egzystencjalnym nienasyceniu Wandelopy, reprezentującej w filmie żeński element ciągłej przemiany. To właśnie pragnienie Wandelopy, by świat cukierkowej gry wyścigowej w końcu się odmienił, rozpoczyna narracyjny efekt domina, koniec końców wtrącający bohaterów w uniwersum chaosu i totalnej możliwości -- w internet właśnie, ukazany tu jako wcielony kapitalizm korporacyjny, z elementami wywrotowymi zepchniętymi w głębie dark netu.
Bohaterowie przemierzają nieskończoną metropolię, architektonicznie ujednoliconą i zaludnioną przez miliony konsumentów, gdzie jedynym elementem zindywidualizowanym (i jedynym nośnikiem swoistego graficznego piękna) są loga gigantów sieciowych, wyniesione na szczyty wieżowców niczym totemy władzy. Zwizualizowany internet jest w tym filmie samozarządzającą się wspólnotą przyjemności i interesu (a najczęściej jednego i drugiego), z jedyną formą demokracji zneutralizowaną do kilometrowych wież spływających jeden po drugim komentarzy internautów. Jest to też -- podobnie, jak świat READY PLAYER ONE -- popkulturowa super-wspólnota, w której wytwory dwudziestowiecznej masowej wyobraźni znajdują wspólną ojczyznę.
Sprawa komplikuje się w momencie, w którym Wandelopa trafia przypadkiem do gry skonstruowanej dokładnie pod sztancę jej najbardziej wypieranych pragnień: czyli do stanowiącej totalne przeciwieństwo "Sugar Rusha", metalowo-postapokaliptycznej "Slaughter Race", z twardą dziewczyną imieniem Shank jako nowym wzorcem emancypacji, w którym Wandelopa od razu się zakochuje (głosu Shank udziela, nieprzypadkowo, Gal Gadot, "Wonder Woman").
*ODTĄD SPOILERY* Wandelopa odnajduje się w tej nowej konwencji tak bardzo (po dodatkowej konfrontacji z archaicznymi wzorcami kobiecości ubezwłasnowolnionej, wcielonymi tu przez tuzin disnejowskich księżniczek), że koniec końców postanawia w niej zamieszkać -- co wywołuje w niegotowym na zmianę Ralphie gniew i zawiść tak wielką, że sprowadza on (częściowo niechcący) wirusową plagę na cały internet.
Finał filmu jest arcyciekawy. Ralph (ubrany w swoją proletariacką kraciastą koszulę i niedopięte portki robocze: wcielenie męskości niepotrzebnej w świecie cyfrowym; doskonały anty-nerd) okazuje się tak bardzo niegotów na zmianę, że uruchamia proces apokaliptycznej zagłady: oto na naszych oczach powstają miliony klonów Ralpha, formujących w końcu jednego super-Demolkę, przypominającego skłębioną masę potępieńców ulepionych w ludzki kształt ręką samego diabła (ta kłębiąca się ciżba mini-Raplhów zredukowanych do piekielnego czołgania się bez celu jest naprawdę przerażająca -- mógłby ją namalować sam Bosch).
Na sam koniec dostajemy niecodzienny u Disneya apel o uszanowanie rozłączności marzeń: marzenia Wandelopy i marzenia Ralpha nie muszą być tożsame; terapeutyczna wartość filmu polega na ukazaniu udanego rozszczepienia najlepszych kumpli w dwa oddzielne, dorosłe byty.
Film jest bardzo dobry, Alan Menken dokonuje udanej autoparodii w przesłodzonej odzie na rzecz postapokaliptycznej gierki (piosenka "A Place Called Slaughter Race"), a muzyka Henry'ego Jackmana to udana fuzja symfonicznego przytupu i elektronicznej jazdy bez trzymanki. Mimo to wizja rozparcelowanej wyobraźni, jaką okazuje się internet w tym filmie, jest dość przerażająca. Jak napisał krytyk Odie Henderson: "Dałbym o gwiazdkę więcej, gdyby Ralph pozostawił internet zepsutym".
Polecam. Ode mnie: 7/10

1 stycznia 2019

Podsumowanie 2018


Jak co roku zapraszam do lektury zestawienia, stanowiącego kronikę moich olśnień i rozczarowań kinowych 2018 roku.


ZŁOTO
1. Lady Bird (Gerwig)
2. Dogman (Garrone)
3. Roma (Cuarón)
4. Wieża. Jasny dzień (Szelc)
5. Walka: Życie i zaginiona twórczość Stanisława Szukalskiego (Dobrowolski)
6. Spider-Man Uniwersum (Persichetti, Ramsey, Rothman)
7. Nić widmo (Anderson)
8. Fuga (Smoczyńska)
9. Atak paniki (Maślona)
10. Twarze, plaże (Varda/JR) 
11. Climax (Noe)
12. Zaślepieni (Estrada)
13. 53 wojny (Bukowska)
14. Tajemnice Silver Lake (Mitchell)
15. Zama (Martel)
16. McQueen (Bonhote/Ettedgui)
17. Over the Limit (Prus)
18. Niemiłość (Zwiagincew)
19. Trzy billboardy za Ebbing, Missouri (McDonagh)
20. Zimna wojna (Pawlikowski)
21. Płomienie (Lee)
22. Czarna Pantera (Coogler)
23. Pomniejszenie (Payne)
24. Książę i dybuk (Niewiera/Rosołowski)
25. Iniemamocni 2 (Bird)


SREBRO
303. Bitwa o Anglię (Blair); Ajka (Dworcewoj); Ciche miejsce (Krasinski); Creed II (Caple, Jr.); Cudowny chłopak (Chbosky); Czas mroku (Wright); Czwarta władza (Spielberg); Disaster Artist (Franco); Donbas (Łoźnica); Dusza i ciało (Enyedi); Gentleman z rewolwerem (Lowery); Gotowi na wszystko. Exterminator (Rogalski); Gra o wszystko (Sorkin); I tak cię kocham (Showalter); Jestem najlepsza. Ja, Tonya (Gillespie); Jestem taka piękna! (Kohn); Juliusz (Pietrzak); Kler (Smarzowski); Kształt wody (del Toro); Lato 1993 (Simón); Listopad (Sarnet); Love Express. Zaginięcie Waleriana Borowczyka (Mikurda); Nie jestem czarownicą (Nyoni); Nigdy cię tu nie było (Ramsay); Podatek od miłości (Ignaciuk); Pomiędzy słowami (Antoniak); Śmierć Stalina (Iannucci); Sweet Country (Thronton); Twarz (Szumowska); Twój Simon (Berlanti), Wdowy (McQueen); Wieś pływających krów (Trzaska); Wszystkie pieniądze świata (Scott).


BRĄZ
120 uderzeń serca (Campillo), Autsajder (Sikora); Avengers. Wojna bez granic (Russo); Bajecznie bogaci Azjaci (Chu); Dobra zmiana (Szołajski); Drapacz chmur (Thurber); Dywizjon 303. Historia prawdziwa (Delić); Eter (Zanussi); Halloween (Green); Happy End (Haneke); Isabelle i mężczyźni (Denis); Jeszcze nie koniec (Legrand); Kamerdyner (Bajon); Kobiety mafii (Vega); Krzysiu, gdzie jesteś? (Forster); Jaskiniowiec (Park); Kobiety mojego życia (Desplechin); Księżyc Jowisza (Munrduczo); Maria Callas (Volf); Moja kolacja z Harve (Gervasi); Narodziny gwiazdy (Cooper); Niepoczytalna (Soderbergh); Nina (Chajdas); Oni (Sorrentino); Opowieść (Fox); Plan B (Dębska); Planeta Singli 2 (Akina); Player One (Spielberg); Searching (Chaganty); Sofia (Benm’Barek-Aloisi); Strażnicy cnoty (Cannon); Tamte dni, tamte noce (Guadagnino); Thelma (Trier); Touch Me Not (Pintilie); Tully (Reitman); W ułamku sekundy (Akin); Winni (Moller); Wyspa psów (Anderson); Zimowi bracia (Palmason).

ZŁOM 
7 uczuć (Koterski); Ballada o Busterze Scruggsie (Coen/Coen); Bohemian Rhapsody (Singer); Czuwaj (Gliński); Gniew (Shammasian); Grzeczny grzesznik (Holofcener); Kobieta sukcesu (Wichrowski); Kursk (Vinterberg); Miłość jest wszystkim (Kwieciński); Nowe oblicze Greya (Foley); Party (Potter); Pierwszy człowiek (Chazelle); Pitbull. Ostatni pies (Pasikowski); Pod ciemnymi gwiazdami (Pearce); Suspiria (Guadagnino); Syn Królowej Śniegu (Wichrowski); Szron (Bartas); The Place (Genovese); Wieczór gier (Daley); Winchester. Dom duchów (Spierig).

NIEOBEJRZANE; OBECNIE NA WATCHLIŚCIE:

41 dni nadziei (Kormakur); Assasination Nation (Levinson); Bergman - rok z życia (Magnusson); Bliskość (Bałagow); Czarne bractwo. BlacKkKlansman (Lee); Czerwona jaskółka (Lawrence); Człowiek, który zabił Don Kichota (Gilliam); Dotknij nieba (Erwin); Duża ryba i begonia (Liang); Fahrenheit 11/9 (Moore); Fokstrot (Maoz); Grinch (Cheney); Han Solo: Gwiezdne wojny - historie (Howard); Kochankowie jednego dnia (Garrel); Igielnik (Haywood); Ja, Godard (Hazanavicius); Jeszcze dzień życia (Nenow); Lato (Sieriebiennikow); Letnia szkoła życia (Cantet); Mission: Impossible — Fallout (McQuarrie); Obietnica poranka (Barbier); Na plaży Chesil (Cooke); Pozycja obowiązkowa (Holderman); Sorry Angel (Honore); Venom (Fleischer); Via Carpatia (Kochańska); W cieniu drzewa (Sigrudson); Zwyczajna przysługa (Feig); Żle się dzieje w El Royale (Goddard).