(...)
Żaden film gangsterski nie wyglądał jak Wrogowie publiczni. Cyfra zastąpiła taśmę i oto mamy przed oczyma lata trzydzieste wycięte w krysztale, pozbawione miękkości i patyny. Efekt jest na przemian zdumiewający i nieprzyjemny, ale nie ulega wątpliwości, że Michaelowi Mannowi udała się estetyczna prowokacja: z jednej strony hiper-realność obrazu High Definition, a z drugiej – uparta malarskość każdej sceny, z kobaltem i złotem dominującymi paletę.
(...)
Całość tekstu na łamach "Przekroju".
Obejrzałem "Public Enemies" oczekując wielkiego obrazu (jakim bez wątpienia jest inne dzieło Manna - "Heat") i szczerze powiedziawszy spodziewałem się czegośc lepszego. Film, który trwa ponad 2h momentami jest przydługawy i wydaje mi się, że został troche sztucznie wydłużony. Johnny Deep typowo dla siebie zagrał na poziomie a producenci po raz kolejny pokazali że w amerykańskim kinie aktor koło 30 gra 17 latka z liceum, a 46 letni Deep 31 letniego gangstera. Christian Bale, który nie należy do moich ulubionych aktorów,tym razem pokazał się moim zdnaiem z dobrej strony. Film oceniam na 6/10
OdpowiedzUsuńOlek
Hej Olku, ja też mam dużo wątpliwości co tego filmu (piszę o nich bardziej szczegółowo na moim angielskim blogu, zapraszam), ale i tak doceniam odwagę Manna, który nie zawahał się trochę poeksperymentować. Zwłaszcza jeśli idzie o zdjęcia: ten film najlepiej oglądać w kinie, na dużym ekranie, bo wtedy widać, jak odważną decyzją było kręcenie na wideo -- naprawdę, trudno przywołać innych film, który "wyglądąłby" podobnie do tego.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńciekawe, specjalnie odszukałem ten wpis, żeby porównać twoje spostrzeżenia na temat techniki kręcenia z moimi i wygląda na to, że mam coś, co (o ile ni jest złudzeniem), może Cię zainteresować.
OdpowiedzUsuńmnie mianowicie, "Wrogowie..." przypomnieli kryminały puszczane w naszej telewizji w latach 80-tych. i to nie tylko pod względem braku ziarnistości, jaka charakteryzuje filmy kręcone na taśmie, ale również przez sposób kręcenia i podłożenia dźwięku. większość typowych zabiegów akustycznych tutaj zarzucono - uderzenia i upadki brzmią głucho (raczej "plaski" niż trzaski, tak jak rzeczywiście jest), głosy dalej od kamery nie tylko są słabiej słyszalne, ale mieszają się z odgłosami z otoczenia, odzież szeleści itp. i przede wszystkim: muzyka nie wzmaga się w momentach największego napięcia. w ogóle jest raczej cicha i rzadko ją słychać (w scenie pogoni w lesie nie ma jej wcale).
kamera niekiedy się chybocze, a czasami wręcz trzęsie. do tego świetliste smugi (reflektorów aut, eksplozji z luf, zapalniczek itd.) nie zostały usunięte.
opisuję te szczegóły z pamięci (i to podwójnie), więc możliwe, że się mylę. jednego jestem pewien: mniej więcej po drugiej ucieczce z więzienia następuje radykalna zmiana w ruchach kamery i w ścieżce dźwiękowej.
Masz zupełną rację. Ja nazwałbym tę strategię dźwiękowo-obrazową nowym hiperrealizmem. Na razie to świeża propozycja; zobaczymy w jaką stronę pójdzie.
OdpowiedzUsuńlubiue ten film
OdpowiedzUsuń