Ocena: ***
Dziwne zwierzę: remake quasi-kultowego filmu policyjnego Abla Ferrary zmieniający miejsce akcji oryginału, ton i stawkę opowieści, nakręcony na dodatek przez zupełnie innego reżysera. I choć Werner Herzog oficjalnie przyznał, że „nie wie, kim jest pan Ferrara”, a ten ostatni zadeklarował, że twórcy nowego filmu winni „sczeznąć w piekle”, trudno się w tym nie dopatrywać kumpelskiej zmowy pokazującej język powadze filmowego światka. A nawet jeśli zmowy nie było, panowie pogodzą się na pewno któregoś dnia w filmowych zaświatach – obydwa filmy są bowiem siebie warte, nawet jeśli nie mogłyby bardziej się od siebie różnić.
Dziwne zwierzę: remake quasi-kultowego filmu policyjnego Abla Ferrary zmieniający miejsce akcji oryginału, ton i stawkę opowieści, nakręcony na dodatek przez zupełnie innego reżysera. I choć Werner Herzog oficjalnie przyznał, że „nie wie, kim jest pan Ferrara”, a ten ostatni zadeklarował, że twórcy nowego filmu winni „sczeznąć w piekle”, trudno się w tym nie dopatrywać kumpelskiej zmowy pokazującej język powadze filmowego światka. A nawet jeśli zmowy nie było, panowie pogodzą się na pewno któregoś dnia w filmowych zaświatach – obydwa filmy są bowiem siebie warte, nawet jeśli nie mogłyby bardziej się od siebie różnić.
(…)
Całość tekstu dostępna na łamach „Przekroju”.
Z wielką przyjemnością ogląda się Nowy Orlean, który akurat w tym filmie wydaje się na tyle niebezpieczny, na ile faktycznie jest. Ale piękny jest. Magnetycznie pociągający mroczną stronę życia.
OdpowiedzUsuńPołączenie Cage'a i Vla Kilmera, którzy są mistrzami, ale obecnie raczej kina klasy B, to wirtuozeria, która cieszy oko. Jeszcze mógłby się pojawić M. Madsen...Nie piszę tego złośliwie, cenię ich w tym nurcie i poza nim.
Racja, że Madsen byłby tu jak najbardziej na miejscu!
OdpowiedzUsuńWczoraj obejrzałam oryginał i faktycznie obydwa filmy dzieli wielka przepaść. Zastanawia mnie nawet użycie słowa remake. Ja jestem filmem zachwycona. I w końcu na widok Cage'a nie miałam ochoty wyjść z kina. Swoją drogą - bardzo mi się podoba kierunek w którym kroczy Werner, bo i Porucznik i Synalek to całkiem nowa jak na niego, wydaje mi się, estetyka. To granie w różnych komediach wyszło mu na jeszcze lepsze :)
OdpowiedzUsuńPełna zgoda, zwłąszcza co do nowych dróg W.H. :)
OdpowiedzUsuń