Nowa forma krytyki...? - "The Music Man" (1962, Morton DaCosta)
Korzystając ze swobody, jaką daje tylko blog, publikuję swój hołd dla najlepszego musicalu wszech czasów, czyli dla "The Music Man" (1962) Mortona DaCosty. Głos należy do Roberta Prestona. Dobrego odbioru!
"Ya Got Trouble" - video
Dam Ci two thumbs up za tę bardzo elokwentną ocenę. Moim zdaniem zdecydowanie więcej krytyków filmowych powinno spróbować tej nowej formy krytyki. Czyż ktoś nie powiedział, że imitacja jest najwyższą formą pochlebstwa...? ;-)
OdpowiedzUsuńDzięki, Veikko! Pytanie tylko, jak poradzić sobie z recenzją negatywną w tym nowym idiomie...?
OdpowiedzUsuńCóż, chyba robiąc kiepski lip-sync! Ale Ty byś na pewno z tym sobie nie poradził! ;-)
OdpowiedzUsuńhahahahaha!
OdpowiedzUsuńrewelacja!
A przy okazji, slyszal Pan swietną wiadomość?
http://cjg.gazeta.pl/cjg_krakow/2,0E,,,,-14185724,V_CJG_EVENTS.html
Sz
Witam Panie Szczepanie!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobało! A z Uciechy się cieszę, oczywiście, też. Tylko boję się, czy to najlepszy pomysł na czas kryzysu... Ale i tak kciuki trzymać będę. Pozdrawiam! -- MO
Hej hej!!
OdpowiedzUsuńWow, dziękuję -- nawet nie wiedziałem, że cos takiego jest!
M.
To teraz ja będe musiał poszperać i ponominować :)
OdpowiedzUsuńM.
Oleszczyku minąłeś się z powołaniem. Kapelusik i marsz do kabaretu! H
OdpowiedzUsuńDziękuję! I cieszę się, że tym razem na mnie nie nakrzyczałaś :-)
OdpowiedzUsuńNo nie, doigrałeś się.
OdpowiedzUsuńLinkuję do Ciebie i zakładam Michał Oleszczyk Appreciation Society.
Haha, to będzie nas tam dwoje: Ty Moderatorka, ja sekretarz incognito (pseudo Ryszard Ochódzki).
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobało!
Rewelacja! Tym Twoim występem poprawiłeś mi humor :) Pozdrawiam. Tomek.
OdpowiedzUsuńHej Tomku, bardzo się cieszę i pozdrawiam! Czekam na treatment scenariusza :)
OdpowiedzUsuńMichale, dołączam do chóru pochlebców. Świetne.
OdpowiedzUsuńPomyślałem, że dużym wyzwaniem byłoby podobne potraktowanie "Moulin Rouge" Luhrmanna. Mimiczny odpowiednik przejścia od Beatlesów do Davida Bowiego, via Kiss, Madonna, U2, Queen i czort wie co jeszcze, mógłby okazać się interesujący. :)
Hej Błażej, dzięki! Wiesz, kiedyś można całą taką sesję krytycznofilmową zrobić ;-) Od "Moulin Rouge" do "Wyszłabym za dziada" z filmu Barei :-)
OdpowiedzUsuń