18 marca 2010

Bez przebaczenia


Polecam wszystkim bardzo dobrego bloga pt. „Kurioza popkulturalne”. Nieznany mi Autor (Autorka?) z wielką celnością wytyka lapsusy myślowe, językowe, logiczne i wszelkie inne piszącym o popkulturze autorom. I mnie się dostało raz i drugi; za każdym razem słusznie. (Z razem trzecim a propos Paranormal Activity [2007] zupełnie się nie zgadzam i gotów jestem bronić swego: nigdzie nie napisałem, że Paranormal... i Julie i Julia [2009] to filmy podobne; napisałem tylko - zgodnie z faktami - że są filmami na podobny temat).

Kimkolwiek jest Autor, bardzo uważny zeń Czytelnik – dla takiego piszę i postaram się mieć odtąd bardziej na baczności wystukując teksty na klawiaturze.

A tu mój ulubiony surowy sędzia wszech czasów:

10 komentarzy:

  1. A ja bym nie przesadzała z zachwytami - autor bloga, jak dla mnie, niekiedy troche na wyrost czepia sie skrótów myślowych i drobiazgów (nie mówie, ze zawsze). Poza tym nie podoba mi sie, jak ktoś sobie pozwala na zbyt dosadne komentarze w stylu "szkoda, że niektórzy też myślą wolną". Jednym słowem - jest tam dużo negatywnych emocji (w moim odczuciu) właściwych naszym kochanym polskim internautom..
    m.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się, że autor chwilami jest za ostry, ale też na tym polega jego projekt w tym blogu. Oczywiście, że sprzyja to gromadzeniu negatywnej energii -- ale też proszę obejrzeć w całości klip z POGROMCÓW DUCHÓW 2, który załączyłem do posta: on wyraźnie ostrzega, że taka kumulacja w końcu wybuchnie i wyskoczą demony. Mój post jest zatem jednocześnie oddaniem hołdu inteligencji Autora, jak i przestrogą kierowaną z przymrużeniem oka w Jego/Jej stronę.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja ciągle czekam na ukazanie złożoności "The Hurt Locker" i przekonanie mnie, że film nie jest zakamuflowaną propagandą wojny.
    bf

    PS Pisanie i wytykanie błędów innym, jest,owszem potrzebne, a zarazem najsłodszą rozkoszą dla własnego ego, i jakże mało absorbującą czynnością, wszak rzecz ma się podaną na tacy, wystarczy tylko zabawić się w korektora. Wolę pisanie z błędami z emocjami i od siebie, od zimnej, bezbłędnej kalkulacji błędów innych.
    Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  4. każdy film, który ukazuje wojnę w piękny sposob [piękny -problem poruszany przez Nahtweya -estetyzacji wojny] można powiedzieć że jest propagandą wojny - czyli np. Czas Apokalipsy, Deplma i ofiary wojny itd.
    LS

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja widzę zdecydowaną różnicę między Czasem Apokalipsy, Ofiarami Wojny, Łowcą Jeleni, czy urodzony 4 lipca, czy chocby dośc świeżym Jarhead, a filmem Bigelow. I nie widzę w tych pierwszych estetyzacji wojny (owszem są piekne zdjęcia, ale to nie to samo), widzę ją natomiast wyraźnie w "The Hurt Locker". Czy wojna może być piękna? Spytaj o to zwyczajnego Irakijczyka, Wietnamczyka, spytaj nawet starego Polaka. Wszystko można pieknie ując w obiektywie aparatu foto, nawet somalijskie dziecko umierające z głodu z sępem przy jego twarzy, nawet bebechy wyprute granatem z brzucha mogą być urocze (ach te kolory! szkoda tylko, że widz nie może poczuć ich smrodu i bólu ofiary), ale za takim zdjęciem musi iść jeszcze przekaz grzechu, pokuty za zło, które się wywołało, a tego nie ma w "The Hurt Locker", ale za to jest obietnica męskiego spełnienia. Coś mi tu nie gra, może dlatego, ze jestem kobietą? I nie popieram żadnych wojen, pod żadnym pozorem, agresywnych.

    OdpowiedzUsuń
  6. @ Poza tym nie podoba mi sie, jak ktoś sobie pozwala na zbyt dosadne komentarze w stylu "szkoda, że niektórzy też myślą wolną"

    ojej, autor się nie obraził tylko uderzył się w pierś, a anonima to boli?

    @ Zgadzam się, że autor chwilami jest za ostry

    Eee tam, za to fajnie się czyta. W sekrecie zdradzę, że autorów którymi pogardzam można policzyć na palcach ręki drwala - większości wpadki poczytuję za przypadkowe, cenię ich za inne teksty, a dogaduję i wyszydzam bo taka jest licentia poetica blogu :) Tym co mierzi naprawdę są wielkie redakcje poważnych gazet i portali, które oszczędzają na korekcie lub co gorsza puszczają teksty autorów wielokrotnie popełniających błędy merytoryczne.

    @ ale też na tym polega jego projekt w tym blogu.

    true, true
    Ważne żeby było skutecznie, może dzięki temu i tekstom takim jak "Krytyka dobra a krytyka polska" chociaż jeden pismak się zastanowi nad tym co pisze i poświęci 10 minut więcej by pokombinować tak, żeby mieszcząc się w limicie słówek nie gwałcić języka polskiego. O unikaniu błędów merytorycznych nie mówiąc.

    @ autor bloga, jak dla mnie, niekiedy troche na wyrost czepia sie skrótów myślowych i drobiazgów (nie mówie, ze zawsze)

    Też chciałbym codziennie trafiać na oszusta nie oglądającego filmu do końca i imaginującego sobie jakieś statki kosmiczne (wróć, jednak nie, nie chciałbym żeby tak wyglądała nasza brać recenzencko-krytyczna). Ale blog żyć musi, dlatego żeby ruch był czasem trzeba czepiać się słówek. I w tym zakresie nie mam sobie nic do zarzucenia - pewnie kilka razy mogłem odpuścić, ale też w praktycznie każdym z tych przypadków autor mógł napisać minimalnie zgrabniej tak, żeby żadnych wątpliwości już nie było.

    @ Jednym słowem - jest tam dużo negatywnych emocji (w moim odczuciu) właściwych naszym kochanym polskim internautom..

    Ha, ale dzięki temu blog jest wyrazisty :)

    OdpowiedzUsuń
  7. @THE HURT LOCKER -- Obiecuję, że jak minie obecna powódź zalewającej mnie roboty, zaraz zabieram się za rozbrojenie tej bomby.

    @Kwestia Popkuriozów -- W Polsce panuje duch "wszystko przejdzie", zwłaszcza w redakcjach pism kulturalnych. Oczywiście nie wiem, jak jest np. w pismach literackich, bo ich nie śledzę, ale w filmowych to się czasem płakać chce -- i pewnie mógłbym zrobić sam listę takich wpadek, na widok których serce mi się zatrzymało a oczy zaczęły bić, ale nie mam temperamentu i zapału do tego. Dlatego dobrze, że jest już radar na PopKuriozach właśnie

    OdpowiedzUsuń
  8. @Kwestia Popkuriozów - Do tej pory tylko raz nie wytrzymałem i napisałem polemikę z Bartoszem Żurawieckim, bo ten jego tekst o strasznych Amerykanach kopiujących dobrych Europejczyków to naprawdę było too much.

    OdpowiedzUsuń
  9. no tak, ale Nine zjechane na 3/10 jednak :)
    Żurawieckiemu też się nie podobało.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale Żurawiecki wykuł z tego uogólnienie rozmiarów Empire State Building.. przepraszam: Koloseum.

    OdpowiedzUsuń