Polecam wszystkim bardzo dobrego bloga pt. „Kurioza popkulturalne”. Nieznany mi Autor (Autorka?) z wielką celnością wytyka lapsusy myślowe, językowe, logiczne i wszelkie inne piszącym o popkulturze autorom. I mnie się dostało raz i drugi; za każdym razem słusznie. (Z razem trzecim a propos Paranormal Activity [2007] zupełnie się nie zgadzam i gotów jestem bronić swego: nigdzie nie napisałem, że Paranormal... i Julie i Julia [2009] to filmy podobne; napisałem tylko - zgodnie z faktami - że są filmami na podobny temat).
Kimkolwiek jest Autor, bardzo uważny zeń Czytelnik – dla takiego piszę i postaram się mieć odtąd bardziej na baczności wystukując teksty na klawiaturze.
A ja bym nie przesadzała z zachwytami - autor bloga, jak dla mnie, niekiedy troche na wyrost czepia sie skrótów myślowych i drobiazgów (nie mówie, ze zawsze). Poza tym nie podoba mi sie, jak ktoś sobie pozwala na zbyt dosadne komentarze w stylu "szkoda, że niektórzy też myślą wolną". Jednym słowem - jest tam dużo negatywnych emocji (w moim odczuciu) właściwych naszym kochanym polskim internautom..
OdpowiedzUsuńm.
Zgadzam się, że autor chwilami jest za ostry, ale też na tym polega jego projekt w tym blogu. Oczywiście, że sprzyja to gromadzeniu negatywnej energii -- ale też proszę obejrzeć w całości klip z POGROMCÓW DUCHÓW 2, który załączyłem do posta: on wyraźnie ostrzega, że taka kumulacja w końcu wybuchnie i wyskoczą demony. Mój post jest zatem jednocześnie oddaniem hołdu inteligencji Autora, jak i przestrogą kierowaną z przymrużeniem oka w Jego/Jej stronę.
OdpowiedzUsuńA ja ciągle czekam na ukazanie złożoności "The Hurt Locker" i przekonanie mnie, że film nie jest zakamuflowaną propagandą wojny.
OdpowiedzUsuńbf
PS Pisanie i wytykanie błędów innym, jest,owszem potrzebne, a zarazem najsłodszą rozkoszą dla własnego ego, i jakże mało absorbującą czynnością, wszak rzecz ma się podaną na tacy, wystarczy tylko zabawić się w korektora. Wolę pisanie z błędami z emocjami i od siebie, od zimnej, bezbłędnej kalkulacji błędów innych.
Pozdr.
każdy film, który ukazuje wojnę w piękny sposob [piękny -problem poruszany przez Nahtweya -estetyzacji wojny] można powiedzieć że jest propagandą wojny - czyli np. Czas Apokalipsy, Deplma i ofiary wojny itd.
OdpowiedzUsuńLS
Ja widzę zdecydowaną różnicę między Czasem Apokalipsy, Ofiarami Wojny, Łowcą Jeleni, czy urodzony 4 lipca, czy chocby dośc świeżym Jarhead, a filmem Bigelow. I nie widzę w tych pierwszych estetyzacji wojny (owszem są piekne zdjęcia, ale to nie to samo), widzę ją natomiast wyraźnie w "The Hurt Locker". Czy wojna może być piękna? Spytaj o to zwyczajnego Irakijczyka, Wietnamczyka, spytaj nawet starego Polaka. Wszystko można pieknie ując w obiektywie aparatu foto, nawet somalijskie dziecko umierające z głodu z sępem przy jego twarzy, nawet bebechy wyprute granatem z brzucha mogą być urocze (ach te kolory! szkoda tylko, że widz nie może poczuć ich smrodu i bólu ofiary), ale za takim zdjęciem musi iść jeszcze przekaz grzechu, pokuty za zło, które się wywołało, a tego nie ma w "The Hurt Locker", ale za to jest obietnica męskiego spełnienia. Coś mi tu nie gra, może dlatego, ze jestem kobietą? I nie popieram żadnych wojen, pod żadnym pozorem, agresywnych.
OdpowiedzUsuń@ Poza tym nie podoba mi sie, jak ktoś sobie pozwala na zbyt dosadne komentarze w stylu "szkoda, że niektórzy też myślą wolną"
OdpowiedzUsuńojej, autor się nie obraził tylko uderzył się w pierś, a anonima to boli?
@ Zgadzam się, że autor chwilami jest za ostry
Eee tam, za to fajnie się czyta. W sekrecie zdradzę, że autorów którymi pogardzam można policzyć na palcach ręki drwala - większości wpadki poczytuję za przypadkowe, cenię ich za inne teksty, a dogaduję i wyszydzam bo taka jest licentia poetica blogu :) Tym co mierzi naprawdę są wielkie redakcje poważnych gazet i portali, które oszczędzają na korekcie lub co gorsza puszczają teksty autorów wielokrotnie popełniających błędy merytoryczne.
@ ale też na tym polega jego projekt w tym blogu.
true, true
Ważne żeby było skutecznie, może dzięki temu i tekstom takim jak "Krytyka dobra a krytyka polska" chociaż jeden pismak się zastanowi nad tym co pisze i poświęci 10 minut więcej by pokombinować tak, żeby mieszcząc się w limicie słówek nie gwałcić języka polskiego. O unikaniu błędów merytorycznych nie mówiąc.
@ autor bloga, jak dla mnie, niekiedy troche na wyrost czepia sie skrótów myślowych i drobiazgów (nie mówie, ze zawsze)
Też chciałbym codziennie trafiać na oszusta nie oglądającego filmu do końca i imaginującego sobie jakieś statki kosmiczne (wróć, jednak nie, nie chciałbym żeby tak wyglądała nasza brać recenzencko-krytyczna). Ale blog żyć musi, dlatego żeby ruch był czasem trzeba czepiać się słówek. I w tym zakresie nie mam sobie nic do zarzucenia - pewnie kilka razy mogłem odpuścić, ale też w praktycznie każdym z tych przypadków autor mógł napisać minimalnie zgrabniej tak, żeby żadnych wątpliwości już nie było.
@ Jednym słowem - jest tam dużo negatywnych emocji (w moim odczuciu) właściwych naszym kochanym polskim internautom..
Ha, ale dzięki temu blog jest wyrazisty :)
@THE HURT LOCKER -- Obiecuję, że jak minie obecna powódź zalewającej mnie roboty, zaraz zabieram się za rozbrojenie tej bomby.
OdpowiedzUsuń@Kwestia Popkuriozów -- W Polsce panuje duch "wszystko przejdzie", zwłaszcza w redakcjach pism kulturalnych. Oczywiście nie wiem, jak jest np. w pismach literackich, bo ich nie śledzę, ale w filmowych to się czasem płakać chce -- i pewnie mógłbym zrobić sam listę takich wpadek, na widok których serce mi się zatrzymało a oczy zaczęły bić, ale nie mam temperamentu i zapału do tego. Dlatego dobrze, że jest już radar na PopKuriozach właśnie
@Kwestia Popkuriozów - Do tej pory tylko raz nie wytrzymałem i napisałem polemikę z Bartoszem Żurawieckim, bo ten jego tekst o strasznych Amerykanach kopiujących dobrych Europejczyków to naprawdę było too much.
OdpowiedzUsuńno tak, ale Nine zjechane na 3/10 jednak :)
OdpowiedzUsuńŻurawieckiemu też się nie podobało.
Ale Żurawiecki wykuł z tego uogólnienie rozmiarów Empire State Building.. przepraszam: Koloseum.
OdpowiedzUsuń