To rzeczywiście przepiękny i, niestety, niedoceniony film. Dla mnie ma nawet specjalne skojarzenie z Polską, bo właśnie podczas mojej jedynej wizyty w tym kraju w roku 2007, w lipcu, pracowałem w Krakowie nad tłumaczeniem sonetu „Death be not proud...” (i innych wierszy Donne’a) dla napisów tego filmu. Nie jest to może nic szczególnie ważnego, ale chcę przez to tylko powiedzieć, że dzięki temu tym więcej skojarzeń i uczuć pobudził we mnie ten fragment, który wybrałeś.
Jeśli chodzi Ci o tłumaczenie sonetu „Death be not proud...”, to owszem, znalazłem je jeszcze w swojej skrzynce pocztowej. Wydaje mi się, że nawet kiedyś dawno temu wysłałem Ci je na Facebooku, ale ponieważ dzięki kaprysom FB znależenie go jest w tej chwili niemal niemożliwe, to niech będzie jeszcze raz tutaj – jest to przecież dzisiaj jak najbardziej na miejscu. Nie jest to może Stanisław Barańczak, ale taki mój mały hołd wszystkim ofiarom dzisiejszej katastrofy:
Kuolema, älä ylpeile, vaikka sinua väitetään mahtavaksi ja hirmuiseksi; sitä ole et. Sillä ne, joilta hengen riistäväsi arvelet, eivät kuole, kuolema parka; enkä kuole minäkään.
Jos uni, kuvajaisesi, nautinnon jo tarjoaa, niin lepo sinun huomassasi lienee kaikkein parhain. Siksi monet meistä, parhaatkin, jo hakevat niin varhain luotas paikkaa jossa väsyneitä luitaan lepuuttaa.
On käskijöitäsi kohtalo, oikku, rikolliset, kuninkaat, apureitasi taas myrkky, sodankäynti, sairaus, ja unikoilla ja loitsuilla yhtäläinen vaikutus kuin sinun iskullasi on; mistä siis ylpeytesi saat?
Hetki lepoa, ja meille koittaa ikuinen maailma eikä kuolemaa enää ole, kuolema, sinun on kuoltava.
Cóż, mógłbym oczywiście jeszcze przetłumaczyć ten sonet na polski, ale Staszek akurat całkiem nieźle sobie poradził z nim, więc chyba nie warto ;-) Podejrzewam jednak, że promotorka Emmy Thompson zmarszczyłaby brwi przy rozwiązaniu Barańczaka ostatniego wiersza: „W wieczność, gdzie Śmierci nie ma; Śmierci, śmierć cię czeka” (duża litera! średnik!).
To rzeczywiście przepiękny i, niestety, niedoceniony film. Dla mnie ma nawet specjalne skojarzenie z Polską, bo właśnie podczas mojej jedynej wizyty w tym kraju w roku 2007, w lipcu, pracowałem w Krakowie nad tłumaczeniem sonetu „Death be not proud...” (i innych wierszy Donne’a) dla napisów tego filmu. Nie jest to może nic szczególnie ważnego, ale chcę przez to tylko powiedzieć, że dzięki temu tym więcej skojarzeń i uczuć pobudził we mnie ten fragment, który wybrałeś.
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie zobaczyłbym to tłumaczenie! (Jeśli masz je jeszcze na twardym dysku, oczywiście).
OdpowiedzUsuń--M.
Jeśli chodzi Ci o tłumaczenie sonetu „Death be not proud...”, to owszem, znalazłem je jeszcze w swojej skrzynce pocztowej. Wydaje mi się, że nawet kiedyś dawno temu wysłałem Ci je na Facebooku, ale ponieważ dzięki kaprysom FB znależenie go jest w tej chwili niemal niemożliwe, to niech będzie jeszcze raz tutaj – jest to przecież dzisiaj jak najbardziej na miejscu. Nie jest to może Stanisław Barańczak, ale taki mój mały hołd wszystkim ofiarom dzisiejszej katastrofy:
OdpowiedzUsuńKuolema, älä ylpeile, vaikka sinua väitetään
mahtavaksi ja hirmuiseksi; sitä ole et.
Sillä ne, joilta hengen riistäväsi arvelet,
eivät kuole, kuolema parka; enkä kuole minäkään.
Jos uni, kuvajaisesi, nautinnon jo tarjoaa,
niin lepo sinun huomassasi lienee kaikkein parhain.
Siksi monet meistä, parhaatkin, jo hakevat niin varhain
luotas paikkaa jossa väsyneitä luitaan lepuuttaa.
On käskijöitäsi kohtalo, oikku, rikolliset, kuninkaat,
apureitasi taas myrkky, sodankäynti, sairaus,
ja unikoilla ja loitsuilla yhtäläinen vaikutus
kuin sinun iskullasi on; mistä siis ylpeytesi saat?
Hetki lepoa, ja meille koittaa ikuinen maailma
eikä kuolemaa enää ole, kuolema, sinun on kuoltava.
Ach, tak, pamiętam! Zapomniałem jednak, że było to tłumaczenie *na fiński* :)
OdpowiedzUsuńA na co myślałeś, na polski...? Jeśli tak, to dziękuję serdecznie, to dla mnie najwyższy komplement! :-)
OdpowiedzUsuńByłem pewien, że na polski :) Zupełnie by mnie to nie zdziwiło!
OdpowiedzUsuńCóż, mógłbym oczywiście jeszcze przetłumaczyć ten sonet na polski, ale Staszek akurat całkiem nieźle sobie poradził z nim, więc chyba nie warto ;-) Podejrzewam jednak, że promotorka Emmy Thompson zmarszczyłaby brwi przy rozwiązaniu Barańczaka ostatniego wiersza: „W wieczność, gdzie Śmierci nie ma; Śmierci, śmierć cię czeka” (duża litera! średnik!).
OdpowiedzUsuńHe should be severely chastised for his careless ways! :)
OdpowiedzUsuń