1 listopada 2010

Klatka po klatce: Essential Killing (2010, Skolimowski)


Film Skolimowskiego jest tak pierwotny i atawistyczny – a zarazem tak mu tęskno do symboli – że w finale mamy tylko biel śniegu, biel konia i czerwień strużki krwi. Jeśli PISF szuka fotosu na oficjalne teczki i promocyjne kubki, już nie musi: Skolimowski dostarczył obrazu, który jest – być może – finalnym podpisem pod spuścizną polskiej szkoły filmowej. Zaczęliśmy od konającego na śmietniku Maćka i od Piszczyka biegnącego polem, na którym pociski szatkowały kapustę. Kończymy jako kraj będący scenografią śmierci afgańskiego Maćka: zaszczutego partyzanta, być może równie niechętnego zadaniu, jak tamten sprzed lat (choć tego się nigdy nie dowiemy).

(…)

Całość tekstu na portalu Stopklatka.

6 komentarzy:

  1. Cudownie złośliwy fragment :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, ale to nie do końca była moja intencja - ironia, tak; złośliwość, nie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z zainteresowaniem czytam Twój blog, zwłaszcza po obejrzeniu filmów nieoczywistych, które chciałbym oswoić w towarzystwie mądrego rozmówcy.
    Tekst o „Essential Killing” mnie rozczarowuje, bo choć dostarcza kilku nowych (dla mnie) wiadomości z dziejów kina oraz wydobywa i interpretuje kilka szczegółów, na które nie zwróciłem uwagi, to nie próbuje, jak sądzę, odpowiedzieć na kluczowe pytanie: O czym ten film jest? I po co w ogóle jest? Twoją refleksję o zniszczeniu pochodzącym z usankcjonowanej przemocy (przedostatni akapit) uważam za niewystarczającą. Być może pochodzi to stąd, że sam film jest niewystarczający.
    Pozdrawiam. Krzysztof

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam wszystkich odpowiedzi; moje pisanie jest formą poszukiwania wniosków - nie zawsze stawiam sobie za cel, by wyjaśnić film od A do Z, co zresztą jest samo w sobie niemożliwe. Staram się tylko, by tekst był adekwatny wobec filmu -- być może, że w przypadku ESSENTIAL KILLING mi się to nie udało.

    Pozdrawiam--
    --M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście. Chacun sa critique de cinéma. Napisałem nie po to, żeby się czepiać, a dlatego, że totalnie nie kumam „Essential Killing”, a pewne zaufanie do Skolimowskiego nie pozwala mi podejrzewać go o hochsztaplerstwo. Film jest zawieszony między realizmem/konkretem thrillera politycznego a uniwersalizmem paraboli (ze skłonnością do symboli), ale to zawieszenie nie tworzy żadnej autonomicznej jakości; prowadzi donikąd (jak sądzę). I nie mam bladego pojęcia, czy ten film mówi coś o współczesnym świecie? Albo ludzkiej kondycji? Albo o kinie? Nie oczekuję, że film (ani skądinąd krytyk filmowy) dostarczy wszystkie przesłanki i wnioski na tacy; oczekuję (od filmu), że da widzowi jakikolwiek punkt zaczepienia. Mi nie dał; teraz zastanawiam się, co wynieśli z niego inni widzowie. Pozdr. K.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja czekam niecierpliwie na premierę w Anglii i w Stanach i co napiszą najważniejsi krytycy stamtąd. Może nam to pomóc w umieszczeniu filmu w szerszym kontekście.

    OdpowiedzUsuń