Phoenix, stan Arizona… Piątek, 11 grudnia… 14:43…
Takim napisem, rzuconym na arcydługie ujęcie Phoenix właśnie, rozpoczyna się Psychoza (1960) Alfreda Hitchcocka, czyli najokrutniejszy filmowy żart w dziejach kina.
Biedna Marion Crane, ryzykująca własną wolność w akcie miłosnej ofiary, a następnie postanawiająca oddać pierwszeństwo sumieniu, ginie w połowie filmu: wbrew prawidłom dramaturgii, moralności – i mitologicznego porządku opowieści o zwycięsko odpartym pokuszeniu.
A wszystko zaczęło się równo 50 lat temu: 11 grudnia, o 14:43…
Ładny, bardzo subtelny ukłon w stronę dzieła Hitchcocka. Pamiętam, z jaką fascynacją opowiadał Pan na zajęciach o tym filmie. Widać, nieustającą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
L.
Dziękuję za miłe słowa :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń